W ostatnim czasie pozwalam sobie
na znacznie więcej przemyśleń. Dotyczy to nie tylko diety czy sportu, ale także
kwestii zawodowych i osobistych. Każdego dnia wstaję rano, idę na spacer z
psem, przygotowuję śniadania i idę do pracy. Tam spędzam 8h robiąc czasem
lepsza- czasem gorszą grafikę. W międzyczasie przeglądam ulubione strony
fitnessowe (pod pojęciem fitnessu mam na myśli sport, zdrowie i dietę), szukam
nowości, poczytuję moje inspiracje i myślę co mam ze sobą zrobić. Gdy wybija 16
wracam do domu. Znów idę na spacer i na koniec zostawiam sobie trochę czasu na
aktywność fizyczną. Jem zdrowo, ćwiczę, wypoczywam, czuję się dobrze, wyglądam
odpowiednio. Cóż więc może mnie tak zastanawiać w ostatnim czasie? Otóż
zastanawiam się dlaczego ja to robię? Dlaczego prowadzę tego bloga? Dlaczego
szukam coraz to nowszych form sportowych? Dlaczego eksperymentuję z dietą? I
najważniejsze… Dlaczego to mnie tak kręci? Dlaczego ta tematyki od kilkunastu
lat mi się nie nudzi?
Otóż naprawdę uczciwie wierzę, że
jest to klucz do szczęśliwego życia. Że zadbanie o siebie fizycznie i
psychicznie przyniesie znakomite efekty. Wierzę, że nasza dieta wpływa na nasz
nastrój, na podejście do drugiego człowieka. A ja chciałabym żyć w świecie,
gdzie wszyscy są szczęśliwi. Gdzie ludzie są mili dla siebie nawzajem. Gdzie
nie ma tyle gniewu, złości, frustracji.
Zostałam instruktorką fitness, bo
chciałam pokazać ludziom jak fajnie można się bawić na zajęciach.
Zostałam instruktorką Pilates,
aby pokazać ludziom, że można czuć się świetnie w swoim ciele.
Założyłam tego bloga, aby
podzielić się wiedzą i przestrzec przed swoimi błędami.
I jakoś nie potrafię się w tym
wszystkim odnaleźć. Może dlatego, że za dużo jest tego wszystkie w Internecie.
Za dużo jest słowa pisanego. Za dużo jest portali, gdzie można się już
wszystkiego dowiedzieć. A osoby, które chcą przecież znajdą, poszukają. Jak nie
u mnie to na tysiącu innych stron.
Co mogę więc wam dać? Jak mogę
sprawić, aby wasze było przyjemniejsze, piękniejsze? Jak mam zachęcić osoby
początkujące do ćwiczeń? Jak mam pokazać osobom zaawansowanym, że Pilates i
Joga mogą zdziałać cuda? Jak przekonać ludzi, że życie „FIT” może być naprawdę
piękne?
Odczuwam ogromną potrzebę
zrobienia czegoś znaczącego w życiu. Zawsze uważałam, że jest to fitness. W tym
byłam dobra. Tym żyłam. Tym oddychałam.
Moja fitnessowa obsesja nie
polega tylko na tym, że ćwiczę i zdrowo się odżywiam, ale także na tym, że
czytam wszystko co dotyczy sportu. Zaglądam także na ulubione fanpage.
Sprawdzam jakie programy treningowe wyszły i jakie są aplikacje ułatwiające
nasze fit- życie. Podobno sekret szczęśliwego życia brzmi „znajdź to co lubisz
robić, a później znajdź kogoś kto Ci będzie za to płacił”. No i znalazłam:
przez 6 lat pracowałam w fitness klubach. Zarabiałam sporo, ale nie na tyle,
aby w pełni się utrzymać. Dlatego ciągnęłam pracę na uczelni, w biurach,
projekty w domu. I chyba na tym polegał mój błąd: człowiek od wszystkiego jest
człowiekiem do niczego. Porzuciłam więc pracę na siłowniach i skupiłam się na
czymś „przyszłościowym” (tu cytuję moją rodzinę, znajomych, społeczeństwo).
Pracuję teraz jako grafik i lubię tę pracę. To jest niesamowite, że ktoś płaci
mi za rysowanie. Wciąż jednak przy każdym nowym czasopiśmie sportowym, przy
każdej informacji o akcji „Wyzwanie” serce mi mocniej bije.
Więc tak sobie tkwię w takim
zawieszeniu cały czas się zastanawiając czy moje marzenia nie świsnęły mi przed
oczami czy może wciąż jeszcze są przede mną….
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz