niedziela, 11 maja 2014

Przyszedł czas na P90x

O P90x dowiedziałam się przypadkiem z Bloga Eweliny. Jej transformacja jest dość znana w świecie fit-internautów. Jej zdjęcia oraz filmik znajdują się prawie na każdym blogu poświęconym treningom Beachbody. Też byłam z początku zachwycona i idąc jej śladami chciałam osiągnąć spektakularny sukces. Ruszyłam więc szybko do ćwiczeń. Niestety nie udało mi się skończyć, a można powiedzieć że tak naprawdę to nawet nie zaczęłam. Po tygodniu zrezygnowałam z tych katorżniczych treningów. Dlaczego? Otóż nie odrobiłam pracy domowej: nie zapoznałam się z zasadami i dietą. Ponadto nie posiadałam odpowiedniego sprzętu w domu. Wtedy jeszcze wierzyłam, że do wyrobienia mięśni wcale nie muszę pracować z ciężkimi przyrządami. To było jakieś trzy lata temu. Teraz jestem w o wiele lepszej formie. Mam za sobą Insanity, T25, Chodakowską, Ultimate Yogi czy 30 RTC z Lisa Mary. Posiadam w domu hantle, gumy oraz maty. Dojrzałam też do diety i suplementów. Jednym słowem: przyszedł czas na P90x.

W pierwszej chwili chciałam powtórzyć podejście do części pierwszej programu. Jednak w przeciągu ostatnich lat pojawiły się nowe wersje. Na rynku obecnie są trzy programy: P90x, P90x2 oraz P90x3. Każdy z tych programów dzieli się dodatkowo na plany treningowe: Classic, Lean, Double oraz Mass. Ten ostatni występuje jedynie w P90x3. Czy mi się różnią o co chodzi? Przyznam się szczerze, że na początku byłam totalnie zagubiona. Jednak po obejrzeniu wszystkich możliwych dodatków z Tonym Hortonem i przeczytaniu dołączonych dokumentów udało mi się wszystko poskładać do kupy. Materiałów jest bardzo dużo dlatego przez najbliższe dni, tygodnie, a może nawet i miesiące postaram się nieco przybliżyć i wam i sobie temat treningów P90x. Sama podejmuję się od jutra P90x3 więc swoje notatki wzbogacę o własne doświadczenia i uwagi.

Dziś podstawowe informacje- zacznę od "Mother of them all" czyli P90x.

Trening P90x jest 90-dniowym domowym programem treningowym mającym na celu wprowadzenie nas w najlepsza formę naszego życia. Jego autorem jest Tony Horton- jeden z najbardziej znanych amerykańskich trenerów personalnych. Dystrybutorem programu jest firma Beachbody, która pod koniec XX wieku rozpoczęła współpracę z Tonym. Ich pierwszym programem był Power 90 (2001), a trzy lata później (2004) wyszedł Power 90 Extreme, czyli w skrócie P90x. P90x składa się z 12 filmów, gdzie każdy z nich skupia się na innym zagadnieniu. Można znaleźć ćwiczenia z obciążeniem, cardio, plyometrics (inaczej "jump traing") , ćwiczenia na mięśnie brzucha, ćwiczenia militarne oraz rozciąganie i jogę. Jak widać dostajemy wszystkiego co potrzeba. Warto wiedzieć, że Treningi P90x to nie tylko filmiki z nagraniami, ale także plany dietetyczne. Cały czas podkreślane jest, że bez odpowiedniego paliwa nie osiągniemy spektakularnych rezultatów. W tej kwestii Tony nie pozwala na żadne kompromisy.


Program P90x NIE JEST dla osób początkujących. Sam autor zaleca zrobienie przedtem innych programów Beachbody, jak Power 90 lub Slim in 6. Ponadto nie ukrywa, że program ten jest ciężki i będzie wymagał dużego poświęcenia- nawet jeśli jesteśmy w całkiem niezłej formie fitnessowej. Jeśli jednak ktoś się uprze to Tony zaleca zrobienie prostego FITtestu (więcej o FITteście w kolejnym poście). Jeśli nie zmieścimy się w najniższych zalecanych powtórzeniach to znaczy, że P90x na pewno NIE JEST dla nas i ponownie odsyła nas do wspomnianych już programów. Co obiecuje nam Tony w zamian za nasze całkowite poświęcenie? Bycie w najlepszej formie naszego życia- RAZ. Rozwinięcie siły, koordynacji oraz elastyczności - DWA. Powiększenie wiedzy na temat zdrowego jedzenia i podejmowania zdrowych żywieniowych wyborów- TRZY. No i dużo dużo potu…

Przemiana inspirującej Eweliny; zdjęcie zaczerpnięte z JEJ BLOGA

..i jeszcze nagranie wideo, które umieściła na YouTubie

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz