poniedziałek, 10 marca 2014

Sen o bieganiu



Sezon biegowy uważam za rozpoczęty.

Od dłuższego już czasu zaczęła za mną chodzi nieodparta chęć biegania. Z zazdrością spoglądałam na biegaczy mijających mnie na chodnikach i ścieżkach rowerowych. Niestety mój grafik był tak napięty, że nie miałam nawet jak wcisnąć wyjścia na zewnątrz i skupienia się na treningu. Z nostalgią myślałam o tych dawnych czasach, gdy weekend to nie był oglądanie filmów i zakupy, ale bieganie po okolicznych wioskach i popadanie w swój własny świat. Ułożyłam sobie trening na marzec składający się głównie z Jogi i Pilatesu. Może bym i przy nim wytrzymała, gdyby nie sen, w którym biegałam. Uznałam więc, że moja podświadomość prosto z mostu mówi mi IDŹ DZIEWCZYNO POBIEGAJ. Dlatego w niedzielę wieczorem  przygotowałam sobie strój biegowy i dziś o 5.30 byłam już na bieżni. Ucząc się na błędach z zeszłych lat tym razem rozpoczęłam swoje bieganie porządnie:
10 min rozgrzewki z rozciąganiem dynamicznym
20 min BIEG WŁAŚCIWY ( a raczej marszobieg 2’ BIEG 1’ MARSZ)
5 min ROZCIĄGANIA
5 min POWRÓT DO DOMU
Całość zajęła mi 40 min więc dorzuciłam jeszcze ćwiczeniami na brzuch.
Taki trening biegowy zamierzam powtarzać systemem Emilki- czyli co drugi dzień. Dany trening zrobię jeszcze 10 razy starając się uzyskać 20' biegu ciągłego. W środę dołączy do mniej mój Maciek więc zaczynamy od podstaw. Trochę boję się wspólnych biegów, bo przyzwyczajona jestem do własnego tempa. Jeśli chodzi o moje poranne treningi to jestem taki sportowy samolubek.  


1 komentarz: