sobota, 5 października 2013

Gdzie jestem?

Trochę mi się namieszało w planie treningowym. Obecnie zakończyłam recovery week, ale wcale nie czuję się "recovery". Zacznę jednak od początku.

Po pierwsze nadeszły zmiany w moim życiu zawodowym. Po raz kolejny stanęłam przed pytaniem "gdzie jestem?" oraz "gdzie się chcę znaleźć?". Długo zastanawiałam się co powinnam zrobić. Rozmawiałam z rodziną, przyjaciółmi, ale tak naprawdę decyzja należała tylko i wyłącznie do mnie. Postanowiłam więc po półrocznej przerwie wrócić do pracy instruktora. Postanowienie postanowieniem, ale realia okazały się dość brutalne. Moje miejsce zostało szybko wypełnione i nie dostałam tylu godzin co oczekiwałam. Aczkolwiek jeden klub przyjął mnie z powrotem z otwartymi ramionami. Znów pojawiłam się na grafiku. Od 1 października jestem więc znów instruktorką na siłowni. Moje ciało odczuło dość mocno ten powrót i wczoraj odpuściłam sobie trening Insanity. Shaun T wybacz! Wiedziałam jednak, że jeśli docisnę to nie uda mi się skończyć treningu w całości. Pomimo więc, że dziś zrobiłam ostatni trening z serii Core Cardio & Balance to nie czuję się wypoczęta. Wręcz przeciwnie. Moje ciało jest obolałe, zmęczone i prosty skłon przy zmywaniu podłogi wydaje się wyczynem. Mam jednak przed sobą perspektywę leniwego weekendu więc może uda się moim mięśniom chociaż trochę zregenerować.

Kolejna sprawą mająca wpływ na moje samopoczucie jest ciągłe przeziębienie. Pomimo dużej aktywności fizycznej, łykania witamin, tranu i innych specyfików cały czas chodzę z bolącym gardłem i ciężką głową. Zdaje sobie sprawę, że powinnam wziąć wolne i najzwyczajniej w świecie wyleżeć to. Potrzebuję jednak pieniędzy i muszę pracować. Dorosłe życie czasem jest mocno do bani.

A jak się czuję w połowie Insanity? Czy są jakieś efekty? A więc... drodzy czytelnicy powiem wam tyle: bez diety g**** się zdziała. Faktycznie czuję się lepiej: sprytniejsza, zwinniejsza i szczęśliwsza. Jednak wielkich zmian w ciele nie widzę. Dlatego w drugiej połowie programu będę kładła duży nacisk na jedzenie. Koniec więc z białym pieczywkiem, kluseczkami, ciasteczkami i chipsami. Pora pogodzić się z owocami, warzywami i rybami. 

Do usłyszenia!
M.

Brak komentarzy:

Prześlij komentarz